Blisko trzygodzinna bitwa dla Otte – Paweł Ciaś odpadł z turnieju singla.

Trzeciego dnia turnieju głównego na kortach zaprezentowało się w sumie pięciu Polaków, a aż czterech kibice mogli dopingować w pierwszym meczu na korcie centralnym. O awans do ćwierćfinału debla przy pięknej pogodzie Mateusz Kowalczyk i Szymon Walków zagrali z Kamilem Majchrzakiem i Janem Zielińskim.
Ten koleżeński pojedynek dużo lepiej rozpoczęli Kowalczyk i Walków, którzy byli od rywali wyraźnie lepsi w punktach wygranych po pierwszym serwisie, skuteczniej returnowali i wprowadzali piłkę do gry. Dzięki temu wygrali 6:2, a w drugim secie szybko zyskali przewagę przełamania. Majchrzak i Zieliński nie zrezygnowali jednak z walki i ambitnie odrabiali straty. O tym, czy Polacy pozostaną na korcie dłużej, zadecydował tiebreak. Przy meczowej piłce Kamil Majchrzak nie dał jednak rady utrzymać returnu w korcie a Mateusz Kowalczyk i Szymon Walków wygrali ostatecznie 6:2, 7:6(4). Widać było, że dobrze rozumieją się na korcie, o czym wcześniej świadczyło m.in. ich czerwcowe zwycięstwo w Challenger Poznań Open.

– To nie przypadek, że wygraliśmy tamten turniej, ale teraz skupiamy się na każdym kolejnym meczu – podsumował Szymon Walków. – Myślimy o ćwierćfinale, a co będzie potem – zobaczymy. Dobrzę się tu czuję, bo jako junior grałem wielokrotnie na kortach w Sopocie i Gdyni. Piękne miejsca i piękny obiekt. Nic, tylko grać!
Z turnieju deblowego odpadli najwyżej rozstawieni – Aliaksandr Bury i Andreas Mies. Co ciekawe, ich pojedynek z australijską parą Dane Propoggia/Scott Puodziunas trwał zaledwie 68 minut a zakończył się … w supertiebreak’u 10:8. To dlatego, że pierwszego seta Bury i Mies wygrali do dwóch, a w kolejnym zdołali zapisać na koncie zaledwie gema. Kluczem do sukcesu Australijczyków było to, że dużo lepiej radzili sobie z odbiorem serwisu rywali.
Niespełna godzinę trwał ostatni mecz deblowy. Hugo Dellien, singlista nr 100 w rankingu ATP, i Martin Cuevas pokonali argentyńsko-serbski duet Andrea Collarini/Miljan Zekić 6:2, 6:4. Zwycięzcy imponowali skutecznością w swoich gemach serwisowych – tym, jak wprowadzali piłkę do gry oraz regularnością. To było drugie zwycięstwo tej pary w turnieju. Ich przeciwnikami w półfinale będą zwycięzcy jutrzejszego meczu – Karol Drzewiecki i Kacper Żuk albo Ruben Gonzales i Nathaniel Lammons.

W pozostałych czterech meczach zmierzyli się singliści. Holender Thiemo de Bakker bez większych problemów pokonał w dwóch setach Włocha Gianlucę Magera. Mecz zakończył z bilansem 7. asów, przy 4. rywala i bez żadnego podwójnego błędu! 80% piłek wygranych po pierwszym serwisie ułatwiło mu pokonanie Magera 6:4, 6:1 i dało awans do ćwierćfinału.
Pewnością siebie i determinacją popisał się rozstawiony z numerem 2. Włoch Paolo Lorenzi – obecnie 110. zawodnik światowego rankingu, olimpijczyk z Rio de Janeiro i reprezentant kraju w Pucharze Davisa.
Jego mecz z Janem Choinskim z Niemiec miał niecodzienny przebieg. Pierwszego seta Włoch rozpoczął źle – od prostych błędów i niekorzystnego wyniku 2:5. Taka przewaga uśpiła czujność Choinskiego, co bez zawahania wykorzystał Lorenzi.Rozpoczął pokaz tenisowych umiejętności – lepiej rotował tempem gry a rywal nie potrafił odpowiedzieć na jego precyzyjne forhendy. Zapisał na swoim koncie cztery kolejne gemy i wygrał 7:5, co jak się okazało – było tylko wstępem do kolejnej odsłony. W drugim secie kontynuował zwycięską passę i odebrał rywalowi resztki nadziei na to, że jeszcze odwróci losy tego meczu. To był teatr jednego aktora – Lorenzi błyskawicznie pokonał przeciwnika do zera i opuścił kort centralny z uśmiechem na twarzy.

- Byłem lepiej przygotowany fizycznie od rywala – ocenił Paolo Lorenzi. – Z gema na gem grałem coraz pewniej i to mnie bardzo cieszy. Poza tym, byłem już nad morzem i podoba mi się miasto a dyrektora turnieju Mariusza Fyrstenberga znam od lat. Cieszę się, że przyjechałem tu zagrać.
Inny przebieg miało spotkanie szczęśliwego przegranego kwalifikacji Artema Smirnova i Pedro Cachina z Argentyny. Tym razem Smirnov nie znalazł sposobu na teoretycznie wyżej notowanego rywala. Pierwszego seta Argentyńczyk wygrał 7:5 i kiedy w drugim przełamał serwis rywala na 4:2, Ukrainiec nie był w stanie odwrócić losów meczu. Ćwierćfinałowym rywalem Cachina będzie Thiemo de Bakker.
W ostatnim meczu dnia Paweł Ciaś zmierzył się z Oscarem Otte. W pierwszym secie Polak przeplatał dobre zagrania prostymi błędami a mocno uderzający Otte wygrał pewnie 6:2. Dużo bardziej wyrównana była druga partia. Ciaś z problemów próbował ratować się skrótami i slajsem, a jego rywal potężnymi forhendami. Polak obronił trzy piłki meczowe, potem przełamał rywala na 6:5 i utrzymał serwis. W decydującym secie Ciaś ponownie pokazał charakter i przy głośnym dopingu trybun z niekorzystnego wyniku 0:3 doprowadził do remisu. Potem, przy stanie 5:4 dla rywala i swoim serwisie obronił kolejne piłki meczowe! Takie poświęcenie się opłaciło, bo chociaż przy stanie 6:5 dla przeciwnika Polak nie utrzymał podania, to i tak został nagrodzony wielkimi brawami.
- Rzadko mam okazję grać przy takiej publiczności, a kiedy jestem trochę zestresowany, mam słabszą wydolność – powiedział Paweł Ciaś. – Po dłuższych wymianach czułem się zmęczony i szukałem przerw na oddech, a to miało wpływ na procent pierwszego serwisu. Widziałem, że nie wygram pasywną grą i przy piłkach meczowych starałem się grać ofensywnie, ale dziś to Oscar cieszy się ze zwycięstwa. Życzę mu powodzenia w kolejnych rundach.
Na czwartek zaplanowano siedem meczów a pierwsze gry rozpoczną się o godz. 11:00. Na korty wyjdą m.in. polscy debliści: Kowalczyk i Walków, Drzewiecki i Żuk oraz Panfil w parze z Sakharovem. Z kolei w rywalizacji singlistów przeciwnikiem Daniela Michalskiego będzie Daniel Gimeno-Traver. W ostatnim meczu dnia najwyżej rozstawiony Hugo Dellien zagra z Tommym Robredo.
Międzynarodowy Turniej Tenisowy Sopot Open trwa do 5 sierpnia.
Bilety obowiązują tylko na sobotnie półfinały i niedzielne finały.
Zakup biletów na www.sopotopen.abilet.pl